![]() |
| Kadr z filmu |
Tarkowski to jeden z tych reżyserów –
czy w ogóle artystów – którzy debiutują dziełem pełnym i dojrzałym. W pewnym
sensie można nawet uznać, że nigdy nie stworzył on lepszego filmu.
Zapewne kolejne były „większe” tzn. o bardziej epickim rozmachu (Andriej Rublow) czy operujące
efektowniejszymi obrazami (Solaris, Stalker). Jednak rosyjski reżyser od
początku pozostając w kręgu tych samych tematów i problemów, starał się
wyszukać jak najlepszą dla nich formę. Dlatego w Dzieciństwie Iwana, pierwszym pełnometrażowym filmie, odnajdziemy wszystkie
jego ulubione motywy (symbolika chrześcijańska, woda, ogień, dzieciństwo etc.),
i to w postaci już ukształtowanej – Tarkowski od razu jawi się, więc jako
artysta dojrzały, tj. nie tylko mający świadomość stosowanych środków wyrazu, ale
przede wszystkim z łatwością je kontrolujący (wystarczy zwrócić uwagę na sposób
komponowania ujęć).
Dzieciństwo
Iwana to film
opowiadający o losach kilkunastoletniego chłopca, w czasie II wojny światowej
działającego jako zwiadowca-partyzant, odważnie zapuszczającego się na niemieckie pozycje. Już w tym wczesnym filmie reżyser zdradza tendencję do odchodzenia od linearnej narracji. Nie tylko
chodzi tu przemieszanie scen realistycznych ze scenami snów i wspomnień, lecz także
o konstruowanie fabuły nie wokół jednej przewodniej linii fabularnej, ale wokół
kilku – oczywiście jakoś łączących się – scen. Stąd nie od razu, lecz w
kolejnych odsłonach dowiadujemy się o tragicznych wydarzeniach z
przeszłości Iwana i jego utraconej młodości – pojawia się zaskakujący paradoks: oto dziecko
w nostalgicznych wspomnieniach powracające do własnego dzieciństwa. Bo Iwan, mimo
swego wieku, jest już dorosły. Znakomicie zagrany przez Nikołaja Burlajewa tylko
z rzadka pozwala sobie na uśmiech czy wybuch dziecięcej radości, niemal zawsze
pozostając nachmurzonym, szukającym odwetu na wrogach małym żołnierzem, i nie
dającym się podporządkować dorosłym oficerom, którzy wciąż widzą w nim zwykłego
chłopca.
To film wojenny, ale bez wojny. Czy
może raczej z wojną zawsze gdzieś w tle, czającą się niczym groźna burza na
horyzoncie. Akcja pokazana została z punktu widzenia Armii Czerwonej; Niemców
nie ma tu prawie w ogóle. Nie ma tu też efektownych potyczek i bitew. Jesteśmy
ciągle tuż przed lub tuż po, obserwując wyłącznie skutki wojennej katastrofy. Tarkowski
w późniejszych dziełach często nawiązywał do fantastyki czy to adaptując
literaturę (np. Stansława Lema Solaris)
czy mniej otwarcie, jak np. w Ofiarowaniu,
umieszczając akcję filmu w perspektywie zbliżającej się zgłady nuklearnej. I tu
choć wprost fantastyki żadnej nie uświadczymy, oglądając mamy poczucie, jakbyśmy
wkroczyli w środek przewalającej się przez świat apokalipsy, całkiem jak z
filmów science-fiction: wiecznie zachmurzone niebo rozświetlane tylko wystrzeliwanymi
regularnie racami, oszaleli ludzie snujący się samotnie w ruinach wiosek,
ciasnota bunkrów i okopów, trupy wisielców, których
nikt nie zdejmuje z gałęzi, wbity jak krzyż w ziemię myśliwiec.
Tarkowski rzeczywiście obficie stosuje symbolikę
chrześcijańską, czasem nie pozwalając widzowi samemu „pobawić się” w
odczytywanie wzorów (od względnie subtelnych gwoździ, po oczywiste długie
ujęcie krzyża prześwietlanego przez słoneczne światło). Pojawiają się też inne
symbole mniej jasne (ogień i dzwon, czyli światło i dźwięk – kino)
czy w końcu będąca głównym motywem i najbardziej wieloznaczna woda: deszcz
we wspomnieniach chłopca, rzeka odgraniczająca od wroga czy kapiący kran. Nie
dajmy się zwieść jednak pułapce „symbolizmu”. Nie kryjąca się tu treść – człowiek to część przyrody, więc pozostanie zależny od kaprysów i rytmów (praw) natury i nawet wojna o apokaliptycznych rozmiarach nie pozwoli mu się tego porządku wyrwać
– stanowi o istocie rzeczy, ale sposób użycia tychże symboli. W związku z filmami Tarkowskiego często mówi się o charakteryzującym je liryzmie. Nie chodzi jednak o piękno i precyzyjne, malarskie wręcz zaplanowanie poszczególnych ujęć (tu, np. ujęcie łódki na bagnistej rzece), a przynajmniej nie tylko. To właśnie owe stałe symbole i motywy odpowiadają za poetyckość, bo służą za elementy rytmiczne, tak jak stała fraza powracająca w wierszu. Czy może inaczej: są jak fragmenty figury geometrycznej, które dopiero w złożeniu dają całość.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz